Ostatnio rozmawialiśmy o problemach, do których mogą prowadzić braki zęba czy zębów. Była więc chwila grozy, ale spokojnie, istnieje rozwiązanie problemu, a czasami nawet niejedno.
Wszystko zależy od tego ilu zębów brakuje i jaki jest stan sąsiadujących zębów. Nie obejdzie się bez konsultacji z lekarzem, wykonania pantomogramu (badanie RTG wszystkich zębów) i przygotowania indywidualnego planu leczenia. Odstawmy jednak na razie te rozważania na bok i wyjaśnijmy kilka najczęstszych pojęć pojawiających się w temacie protetyki (czyli dziedziny stomatologii zajmującej się problemem braku zębów).
Możliwości jest wiele - odbudowy stałe lub ruchome. Dzisiaj chciałabym się skupić na stałych, które są zacementowane i pacjenci nie mogą ich samodzielnie wyjąć.
Film wyjaśnia podstawową różnicę między oboma rozwiązaniami.
Może odbudować zarówno brak jednego jak i kilku zębów. Składa się ze śruby, która jest wkręcana w kość (zastępuje korzeń nieistniejącego zęba) i korony, która odbudowuje widoczną część zęba. Warto wspomnieć, że nie dzieje się to od razu. Po wkręceniu implantu czekamy aż jego powierzchnia połączy się z kością (tzw. osteointegracja), co trwa kilka miesięcy i dopiero po tym czasie możemy obciążyć go koroną (trzeba przyznać, że jesteśmy skomplikowanym organizmem i nie wystarczy wbić kołek w ścianę i od razu wieszać na nim obraz). Implant jest szczególnie ceniony przez osoby, które nie chcą ruszać zębów sąsiednich (a wymaga tego most, o którym zaraz napiszę), albo pragną uniknąć wyjmowanej protezy, a nie ma możliwości wykonania mostu. Warunkiem koniecznym do wykonania implantu jest odpowiednia ilość kości w miejscu, gdzie planujemy go umieścić. Jeżeli jej brakuje, konieczne są dodatkowe zabiegi, by ją odbudować.
Odtwarza brakujący ząb opierając się na sąsiednich zębach. Wykonuje się konstrukcję złożoną z trzech (lub więcej) połączonych ze sobą koron, które są oparte na zębach pacjenta i dzięki temu można “doczepić” do nich brakujący ząb. Co to znaczy, że się opiera? Zęby trzeba wcześniej zmniejszyć, żeby zmieściła się na nich odbudowa. Jest to ważne, gdyż dzięki temu korona znajdująca się w środku, nie będzie wisiała w powietrzu. Powyżej opisany przykład to najprostszy przypadek, bo mosty nie składają się zawsze z trzech koron. Często jest ich więcej i wszystko zależy od tego, ilu zębów brakuje i czy tych, które zostały, jest wystarczająco dużo (oraz czy są dobrze rozmieszczone), żeby odbudować resztę. Most nie musi opierać się tylko na własnych zębach. Jeżeli pacjent nie ma bocznych zębów, a chciałby uniknąć noszenia wyjmowanych protez, może oprzeć most na implantach. Wyjaśnijmy to w historyjce: obecne są zęby od czwórki do czwórki (brakuje nam piątek, szóstek, siódemek). Pacjentka nie wyobraża sobie noszenia wyjmowanych protez (może być bardzo młodą osobą albo ma silny odruch wymiotny), wolałaby mieć coś „na stałe”. W jej przypadku nie można wykonać tradycyjnego mostu, bo zęby są tylko z jednej strony (ostatnia czwórka i potem już nic). To tak jakby wjechać na most, który opiera się tylko na jednym brzegu Wisły. Rozwiązaniem jest wtedy wykonanie implantów w miejscu piątki i siódemki i mostu opartego na nich, odtwarzającego również brak szóstki.